Wiceminister skarbu oficjalnie potwierdził, że państwowa spółka Konstancin-Zdrój trafi w ręce prywatne.
Jak poinformował kilka dni temu Polską Agencją Prasową Adam Leszkiewicz, jedyne uzdrowisko na Mazowszu jest właśnie wyceniane. – Prawdopodobnie w maju zaprosimy inwestorów do składania ofert – powiedział.
Tym samym staje się jasne, że konstancińskie przedsiębiorstwo nie zostanie przekazane samorządowi Mazowsza (wraz z województwem spółkę objąć planowały powiat i gmina).
– Nie wiem, dlaczego strona rządowa chce na siłę sprywatyzować Uzdrowisko. W każdym razie my cały czas podtrzymujemy deklarację jego przejęcia – komentuje wypowiedź wiceministra starosta piaseczyński Jan Dąbek.
Marta Milewska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego, mówi „NW”, że niedawno zarząd województwa wystąpił do ministra skarbu z propozycją połączenia spółki z należącym już do samorządu Mazowsza konstancińskim Stocerem. Spotkał się jednak z odmową. – Ministerstwo poinformowało, że z uwagi na trudną sytuację finansową Uzdrowiska Konstancin-Zdrój priorytetem resortu jest prywatyzacja – tłumaczy Milewska.
Samorządowcy podchodzą do sprzedaży spółki z niepokojem. Marek Skowroński, szef Komisji Uzdrowiskowej, Zdrowia i Opieki Społecznej rady gminy, podkreśla, że wprawdzie prywatny właściciel „może wyposażyć Uzdrowisko w kapitał potrzebny na inwestycje i rozwój, którego spółce dziś brakuje”.
Jak jednak zauważa, nikt nie ma pewności, iż inwestor będzie zainteresowany działalnością leczniczą i rehabilitacyjną. – Może on ulec pokusie, by majątek przedsiębiorstwa wyprzedać – zwraca uwagę Skowroński.
Dodaje, że gmina ma złe doświadczenia z prywatyzacją. – Kiedyś firma Metsä Tissue, kupując papiernię w Mirkowie, zaręczała, że będzie ją rozwijać. Tymczasem ograniczała produkcję, a dziś fabrykę zamyka – wskazuje.
Podobnie do sprawy odnosi się burmistrz Kazimierz Jańczuk. – Trzeba zadać sobie pytanie, czy spółka jest w tej chwili wydolna. Być może prywatyzacji nie należy się bać. Ale resort skarbu musi zapanować nad nowym właścicielem, tak by Konstancin-Zdrój musiał dalej spełniać funkcję uzdrowiskową.
Zmian własnościowych obawiają się również lokalne stowarzyszenia. – Staliśmy na stanowisku, że Uzdrowisko powinno być przekazane marszałkowi województwa. I uważamy tak nadal. Ale wobec tego, że prywatyzacja jest już faktem, domagamy się, żeby przedsiębiorstwo nie straciło funkcji uzdrowiskowej – mówi Czesława Gasik, prezes Towarzystwa Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina im. Żeromskiego.
W lutym Towarzystwo zaapelowało do ministra skarbu o „zastosowanie takich rozwiązań, by w wyniku przekształceń własnościowych Konstancin-Zdrój zachował swoje funkcje leczniczo-uzdrowiskowe”.
W liście do Aleksandra Grada czytamy też: „Bliskość Warszawy, walory przyrodolecznicze i urok Konstancina-Jeziorny stwarzają ogromną presję na rozwój budownictwa mieszkaniowego, zwłaszcza deweloperskiego, a nie na inwestowanie w rozwój bazy przyrodoleczniczej. Dotyczy to przede wszystkim terenów atrakcyjnie położonych, zlokalizowanych w centrum, w tym będących w posiadaniu spółki”.
Prezes Uzdrowiska Anna Lewandowska nie chce komentować wypowiedzi wiceministra. – Mogę powiedzieć tylko, że zarząd spółki dostrzega potrzebę jej prywatyzacji oraz korzyści z niej płynące – mówi „NW”.
autor: ROBERT KORCZAK
źródło: http://www.nadwisla.plSamorządowcy podchodzą do sprzedaży spółki z niepokojem. Marek Skowroński, szef Komisji Uzdrowiskowej, Zdrowia i Opieki Społecznej rady gminy, podkreśla, że wprawdzie prywatny właściciel „może wyposażyć Uzdrowisko w kapitał potrzebny na inwestycje i rozwój, którego spółce dziś brakuje”.
Jak jednak zauważa, nikt nie ma pewności, iż inwestor będzie zainteresowany działalnością leczniczą i rehabilitacyjną. – Może on ulec pokusie, by majątek przedsiębiorstwa wyprzedać – zwraca uwagę Skowroński.
Dodaje, że gmina ma złe doświadczenia z prywatyzacją. – Kiedyś firma Metsä Tissue, kupując papiernię w Mirkowie, zaręczała, że będzie ją rozwijać. Tymczasem ograniczała produkcję, a dziś fabrykę zamyka – wskazuje.
Podobnie do sprawy odnosi się burmistrz Kazimierz Jańczuk. – Trzeba zadać sobie pytanie, czy spółka jest w tej chwili wydolna. Być może prywatyzacji nie należy się bać. Ale resort skarbu musi zapanować nad nowym właścicielem, tak by Konstancin-Zdrój musiał dalej spełniać funkcję uzdrowiskową.
Zmian własnościowych obawiają się również lokalne stowarzyszenia. – Staliśmy na stanowisku, że Uzdrowisko powinno być przekazane marszałkowi województwa. I uważamy tak nadal. Ale wobec tego, że prywatyzacja jest już faktem, domagamy się, żeby przedsiębiorstwo nie straciło funkcji uzdrowiskowej – mówi Czesława Gasik, prezes Towarzystwa Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina im. Żeromskiego.
W lutym Towarzystwo zaapelowało do ministra skarbu o „zastosowanie takich rozwiązań, by w wyniku przekształceń własnościowych Konstancin-Zdrój zachował swoje funkcje leczniczo-uzdrowiskowe”.
W liście do Aleksandra Grada czytamy też: „Bliskość Warszawy, walory przyrodolecznicze i urok Konstancina-Jeziorny stwarzają ogromną presję na rozwój budownictwa mieszkaniowego, zwłaszcza deweloperskiego, a nie na inwestowanie w rozwój bazy przyrodoleczniczej. Dotyczy to przede wszystkim terenów atrakcyjnie położonych, zlokalizowanych w centrum, w tym będących w posiadaniu spółki”.
Prezes Uzdrowiska Anna Lewandowska nie chce komentować wypowiedzi wiceministra. – Mogę powiedzieć tylko, że zarząd spółki dostrzega potrzebę jej prywatyzacji oraz korzyści z niej płynące – mówi „NW”.
autor: ROBERT KORCZAK