Mowa tutaj o mleku pszczelim, które w niektórych kręgach nazywane jest królewskim pokarmem. Jego główna funkcja biologiczna, to decydowanie o tym, czy larwa tego owada przeobrazi się w królową czy w zwykłą pszczołę robotnicę. To mleko stanowi podstawowe pożywienie wszystkich larw pszczoły przez pierwsze trzy dni życia (królowe-matki żywią się nim przez całe swoje życie). Zebranie mleczka jest skomplikowanym procesem i można go dokonać tylko od połowy maja do końca lipca. Mleczko pszczele przypomina w wyglądzie gęstą śmietanę i ma kwaśny smak.
W skład mleka wchodzi ok. 60 procent wody oraz 19 procent białek ( w tym globuliny i albuminy), ponadto witaminy z grupy B (w tym kwas pantotenowy, biotynę i kwas foliowy) i cenne aminokwasy, a także hormony – takie jak wzrostu i acetylocholinę (odpowiada ona za przekaz impulsów nerwowych). W swoim składzie ten preparat ma też te substancje, które regulują przemianę materii oraz procesy odbudowy tkanek, i wiele biopierwiastków. Mleczko pszczele ma bardzo duże właściwości bakteriobójcze, a to dzięki temu, że zawiera substancję o nazwie royalizyna oraz kwas 10-hydroksynowy i 2-decenowy. Najlepiej przechowywać poprzez zamrożenie świeżego mleczka (temperatura ok.- 40°C), a następnie trzeba je wysuszyć, co pozwala ma zachowanie wszystkich jego zdrowotnych właściwości nawet do 5 lat.
Właściwości mleczka pszczelego są nieocenione. Przede wszystkim wzmacnia odporność, a co za tym idzie, należy je spożywać profilaktycznie, w czasie rekonwalescencji, wspomaga terapie przeciwnowotworowe oraz leczenie chorób autoimmunologicznych. Do tego po, przykładowo zawale serca, przyspiesza ono odbudowę tkanek mięśnia sercowego. Powstrzymuje też arytmię serca i miażdżycę, dzięki temu, że rozszerza i uelastycznia naczynia krwionośne, dobrze reguluje ciśnienie krwi i obniża poziom złego cholesterolu. Ta substancja jest popularna w dermatologii. Znacznie skraca czas gojenia się ran, odleżyn i oparzeń. Dobrze działa na takie schorzenia jak: łojotokowe zapalenie skóry, liszaje. Mleczko pszczele doskonale się sprawdza w zapobieganiu marskości wątroby, do tego leczy takie choroby jak chociażby wrzody dwunastnicy. Pełni ważną funkcję w terapii niewydolności nerek. Zwalcza dnę moczanową, artretyzm, reumatyzm i zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Tam gdzie skutecznie nie działają antybiotyki zbawienne może się okazać mleczko pszczele. Zwalcza dwoinki zapalenia płuc i pałeczki jelitowe oraz gronkowca złocistego. Do tego znacznie hamuje rozwój drożdżaków i pleśni. Warto po nie sięgnąć także przy stanach zapalnych gardła, krtani, płuc, grypie, śwince czy też anginie.
Oprócz działania na nasze ciało, mleczko pszczele doskonale też wpływa na nasza psychikę. Doskonale stymuluje nasz układ nerwowy i korę mózgową. Daje pozytywną energię, poprawia pamięć i koncentrację, a nawet ułatwia pokonanie stanów depresyjnych.
Co ciekawe, mleczko pszczele jest też powszechnie uznawane za afrodyzjak. U zwierząt wpływa na dojrzewanie płciowe i w sposób pozytywny wpływa na ich rozmnażanie. Na dalekim wschodzie znana jest mikstura, która znacznie poprawia potencję. Mikstura składa się z 1 kg ciepłego jednak nie gorącego miodu, do tego dodajemy 15 g mleczka pszczelego, 30 g pyłku kwiatowego, 250 g imbiru, 100 g kurkumy i 5 g kolendry. Wszystko to należy wymieszać i przechowywać szczelnie zamknięte w lodówce. Najlepiej przyjmować 3 razy dziennie jedną łyżkę tego preparatu.
Mleczko pszczele możemy znaleźć w sklepach zielarskich, aptekach, a także niektórych sklepach ze zdrową żywnością. Występuje w postaci syropu, tabletek do ssania lub połykania. Zalecana dzienna dawka dal osoby dorosłej to 50-300 mg (dal dzieci połowa tej dawki). Najlepiej zażywać je godzinę przed pierwszym posiłkiem dnia oraz 2 do 3 godzin po kolacji. Aby mleczko jak najskuteczniej zostało wchłonięte, najlepiej włożyć je pod język, gdyż poprzez naszą śluzówkę wchłania się bezpośrednio do krwioobiegu, omijając przy tym układ trawienny. Bardzo dobre zarówno do przechowywania jak i wchłaniania jest rozpuszczone w miodzie. Aby uzyskać jak najlepszy wynik kuracji, należy ją prowadzić do ok. 2 miesięcy.
Źródło: http://kobieta.interia.pl