Wpierw masaże, kąpiele, ćwiczenia, dieta i innego rodzaju zabiegi. Gdy już nasze ciało maksymalnie się zrelaksuje wieczorem można zadbać o samopoczucie. Gdy wybija godzina 20:00 sanatoria zamieniają się z uzdrowisk w miejsca pełne gorących romansów i flirtów!
54-letnia Elżbieta. Zadbana i atrakcyjna blondynka wyjeżdża do uzdrowiska po raz czwarty. Ma tam swoich "sanatoryjnych" przyjaciół, z którymi kontaktuje się także po wyjeździe. Jak sama twierdzi dzięki temu czuje się młodsza o kilka lat i co za tym idzie bardziej atrakcyjna. Gdy zostaje zapytana o romanse podczas sanatoryjnego urlopu odpowiada wprost: "Nie widzę niczego złego w tym, że miło spędzam czas. Nie szukam w desperacji przygody, ale też nie chowam się w kącie”. Dla Elżbiety bycie adorowaną przez przystojnych mężczyzn jest najlepszym komplementem.
W 2007 roku badania, które przeprowadził OBOP potwierdziły, że relaks wśród kuracjuszy pobudza ich flirtowe zapędy. W 31 sanatoriach 60% ankietowanych przyznało się do romansów. 15% mężczyzn nie ukrywa, że wyjazd do uzdrowiska to dla nich znakomita okazja do zbliżenia z kobietą.
Dla połowy nie ma znaczenia stan cywilny kobiety, co 10 preferuje mężatki. Natomiast ponad 50% aktywnych seksualnie kuracjuszy wybiera jedną osobę, z którą flirtują. Co piąty woli mieć tych przygód więcej. A gdzie najlepiej romansować? Połowa badanych powiedziała, że w sanatoryjnym pokoju, a co czwarta osoba woli to robić na łonie natury.
źródło: http://kobieta.wp.pl